Kaszuby mniej znane
Miejscowości takie jak Wdzydze Kiszewskie, Kościerzyna, Kartuzy czy Sulęczyno co roku przeżywają najazd turystów, a wielu mieszkańców Trójmiasta ma w tych okolicach swoje domki letniskowe. Chciałbym przekazać Wam trochę informacji o kilku miejscach na Kaszubach nieznanych wielu rodowitym mieszkańcom. Zacznę od Jeziora Lubygość, które znajduje się niedaleko Kartuz, a konkretnie między Kamienicą Królewską a Mirachowem. Dojazd od Kamienicy to wygodna, choć wąska i pełna zakrętów asfaltowa droga przez wspaniałe lasy aż do Leśniczówki Mirachowo. Tam znajdziemy leśny parking z ławkami i stołami, a nawet z miejscem na ognisko.
Od parkingu idziemy (rezerwat przyrody) w dół starą drogą
wyłożoną „ kocimi łbami”. Zza kolejnego zakrętu wyłania się
Jezioro Lubygość. Jego nazwa wywodzi się z legendy mówiącej o
mieszkającym tu gospodarzu, którego córka żegnała gości
okrzykiem „- Żegnaj, luby gościu!” i tak już zostało. Woda jest
tak ciemna (humus), że po zanurzeniu się już po kolana nie widać
stóp. Jezioro jest długą na 5 kilometrów rynną schowaną wśród
wysokich wzgórz porośniętych gęstym lasem bukowym.
Czarna woda, jesienne słońce i złote liście rosnących na brzegu drzew wywierają doprawdy piorunujące wrażenie.
Idąc wzdłuż jeziora po jego „słonecznej stronie” można dojść
do miejsca, które dla mnie osobiście należy do najpiękniejszych
na Kaszubach, a wierzcie mi, że sporo ich widziałem. Jest to tak
zwana Szczelina Lechicka. Większość ludzi, którym pokazywałem
zdjęcia tam zrobione nie chciała uwierzyć, że to Kaszuby, a nie
Bieszczady, lub Beskidy. Widok jest naprawdę wspaniały.
Zarówno
jesienią:
Jak i zimą:
Są tu ławeczki, na których można ochłonąć z wrażenia i
kontemplować to piękno w ciszy i spokoju. Proszę do tego opisu
dodać szum drzew, śpiew ptaków i brak odgłosów tzw. „
cywilizacji”, a zrozumiecie, dlaczego uważam to miejsce za
drugie na mej liście „ The Best of Kaschuby”. (Lokalizacji
pierwszego miejsca nie zdradzę!!)
Idąc do Szczeliny można natknąć się na drewniany bunkier leśny z
okresu II wojny światowej, w którym zginęli otoczeni przez
Niemców partyzanci Gryfa Pomorskiego. Jest to słynna Ptasia
Wola. Bunkier został ostatnio zrekonstruowany i można go
zwiedzać zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz. Wracając warto
zejść leśną drogą na przeciwny brzeg i podziwiając oświetlone
promieniami słonecznymi drzewa oraz ich odbicia w czarnej wodzie
dojść do parkingu. Po raz kolejny przekonałem się, że aby
podziwiać piękno przyrody, a w dodatku prawie dosłownie
przenieść się w czasie nie muszę pokonywać setek czy tysięcy
kilometrów.
Opisana trasa piesza powinna Wam zająć minimum trzy godziny.
Jedziemy dalej przez las do skrzyżowania dróg w Mirachowie i tam
skręcamy na Kartuzy. Droga wiedzie nas przez tereny, którym
słusznie nadano miano Szwajcarii Kaszubskiej. Gdy swego czasu
pokonywałem ją na rowerze, to po kolejnej „ remii górskiej”
musiałem zejść z bicykla, aby płuca nie wypadły z klatki
piersiowej, a serce wróciło do normalnego rytmu. Skutkiem świstu
i rzężenia towarzyszącym temu wyczynowi było pojawienie się
czarnego mleka u okolicznych krów. Kury zaś przestały znosić
jajka. Oj, ciężko było!!
My jednak jesteśmy twardziele na ryczących maszynach i mieszając
często biegami pniemy się dzielnie dalej - raz pod całkiem sporą
górkę, to znowu ostro w dół. Dla bardziej wybrednych znajdą się
również fajne winkielki. Należy tylko pamiętać o tym, że w
odróżnieniu od oryginalnej Szwajcarii na naszych drogach
znajdziemy niespodzianki typu błoto naniesione z pól przez
traktory, albo wizytówki rodzimych Krasul tudzież koni.
Często ich pijani właściciele prowadzeni są przez rowery (nie
na odwrót!), względnie przy braku wspomnianych sprzętów
ratunkowych przemieszczają się krokiem mocno chwiejnym od
jednego skraju szosy do drugiego. Kiedyś na tej trasie musiałem
ostro hamować (ostro! sowietem!!), nie chcąc doprowadzić do
bezpośredniego kontaktu między moim zaprzęgiem, a tubylcem,
który wsparłszy głowę na olbrzymim bochnie chleba spał siedząc
na środku drogi. Taki folklor…
Za wsią Sianowo należy zredukować prędkość, aby nie przegapić
zjazdu w lewo – na północ- oznaczonego tablicą Kolonia 2 km,
gdzie skręcamy. Jedziemy dalej do wsi Borowiec. Na jej końcu
trafiamy na skrzyżowanie, na którym można skręcić pod kątem
prostym w prawo lub w lewo. Wybieramy kierunek prawicowy i
jedziemy dalej na wschód po betonowych płytach.
Droga robi się coraz gorsza, więc właściciele chopperów,
cruiserów itp. powinni zastanowić się, czy warto ryzykować
dalszą jazdę. Gdy kończą się płyty zaczyna się typowa polna
droga pełna dziur, kałuż, kolein itp. Wytrwale dążymy prosto na
wschód, mijamy skrzyżowanie polnych dróg, na którym umieszczono
duży głaz ze strzałką i napisem „Syberia” (niebieska farba) i
zagłębiamy się w las. Droga kończy się na płocie okalającym
samotne gospodarstwo.
Wot i cała Syberia...
Warto usiąść na ganku i porozmawiać z gospodarzem, a nuż uda się skosztować specjałów kuchni kaszubskiej? Polecam „ruchanki”… Z podwórka skręcamy w prawo między dom i stodołę, aby wyjechać na łąki, na których latem wolno pasą się konie. Potem znowu jesteśmy w lesie (grzyby!!) I tak oto, trochę na grzyby, trochę na lwy by docieramy bez jednej dewizy do Brazylii. Na południe od tej wsi znajduje się rezerwat torfowy Smolne Błoto, w którym można się poczuć niczym wśród obrazów Beksińskiego. Nie jest to więc miejsce dla osób o słabych nerwach.
Natomiast poruszając się na północ docieramy do wsi Łączny
Dół (na wschód od niej znajduje się osada Czyściec...) i dalej do
wsi Szopy. Tu już jest asfaltowa szosa, którą dojeżdżamy do
Przodkowa, skąd blisko do Trójmiasta.
Można oczywiście ograniczyć się tylko do podróży przez
przepiękną Szwajcarię Kaszubską do Mirachowa, a następnie przez
Strzepcz do Wejherowa. Zapewniam Was, że widoki na tej trasie są
niesamowite i momentami zastanawiałem się, czy zza kolejnego
zakrętu ukaże się morze, czy też znajdę się w górach. Ruch na
opisywanej trasie jest minimalny i można w miarę spokojnie (p.
wyżej) przemieszczać się tempem spacerowym.
Warto!!
--------
Polecam zakup map sztabowych np. w księgarni na ul. Długiej (vis
a vis Poczty Głównej) w Gdańsku w skali 1: 25 000 :
Kartuzy (nr 314.44) , Łebno (nr 314.42), Linia (nr
314.41), Sierakowice (nr 314.43)
--------
Autor dziękuje firmie
"Oldtimergarage"
Leszka Łyżwińskiego ze Szczecina za pomoc w przygotowaniu
motocykla.